Mieszko odkręca karuzelę przymocowaną do łóżeczka Miłosza, mówię do niego:
- Synuś, nie odkręcaj tej karuzeli bo spadnie i zrobi Miłoszkowi krzywdę.
Mieszko oczywiście nie reaguje.
- Do Ciebie to Miesiu można mówić – i tak nic nie słuchasz – odpowiadam
Na to Mieszko:
- Słucham, słucham, Ty sobie mów mama a ja będę odkręcał…
Cały Mieszko ))
Za oknem okropna pogoda. Od tygodnia leje deszcz, nie pada tylko leje! Wyszlam z Zara na balkon i mowie -"Ale brzydka pogoda! Znow nie mozemy isc na plaze bo pada deszcz." Na co moja 3-latka odpowiada -"Nie martw sie mamus! Jak juz przestanie padac to bedziemy mialy duuuzo wody do zabawy jak pojdziemy na plaze! Ale bedzie fajnie!!!"
"Mamo, a Adaś jest człowiekiem?(po chwili sam do siebie) Nie on jest pieskiem!" (raczkuje)
"A mama jest człowiekiem?"
"Nie mama jest teletubiś lala." (matko, za dużo teletubisiów puszczasz, ale dzielnie sprawdzam dalej)
"A tata jest człowiekiem?"
"Nieee, (po chwili namysłu) tata jest w pracy"
- Szarańcz ty się odemnie odzbliż bo cię walnę. (do brata)
- Tygrys nie mówi się odzbliż tylko oddal
- Eeeee co ty tam wiesz o życiu mamo?
Mamo nie mogę zaprosić Piotrusia na urodziny, bo on się zmienił i już nie jest taki grzeczny. On uderzył Ewę !!
Julka pobiegła do łazienki umyć rączki, ale kureczek się za mocno odkręcił, woda poleciała gęsto, dziecię się wystraszyło, uciekło. Mamuśka sytuację opanowała, sąsiad z dołu nawet nie zdaje sobie sprawy, że został bohatersko uratowany przed zalaniem. Idę do wystraszonej kruszynki, gdzie Staś już ją pociesza. Tłumaczę, że jak rączki umyć to z mamą, albo z kimś dorosłym, że samemu to lepiej nie, et cetera... Mówię:
-A więc Julka, kogo trzeba zawołać...
Na co Staś:
-Trzeba zawołać siku.
Wstalam rano i mowie do Zary
- "Powiedz tatusiowi, zeby wstawil mamie wode na kawe."
- "Nie powiem!"
- "Dlaczego?" - pytam zdziwiona.
- "Tata mi teraz lody przygotowuje, bo sniadanko ladnie zjadlam. Musisz grzecznie poczekac w kolejce mamusiu."
Taki dzień. Wiecie. Dzisiaj Matka jest gruba, bezrobotna, rozczochrana, w poplamionych dresach, bez perspektyw, bez pomysłu, bez siły. Z kuchni ciągle jeszcze śmierdzi spalonym obiadem. Dzicieory są wredne, wyją, czepiają się matecznych rak i szyi, ciągle czegoś chcą, nie wiedząc tak naprawdę czego chcą. W domu syf, zaległe pisanie leży i czeka nie wiadomo na co. Wypite piwko z soczkiem nie pomaga. Za oknem deszcz, magnolia wciąż nie kwitnie. Pan Mąż szykuje się do wyjazdu na 6 tygodni. Głowa boli. Plecy napierdzielają. Odkurzacz się zrypał. A psy mają pchły. Taki dzień.
Peppa: „Mamo, nie bądź świnką, nie dłub w nosie i nie jedz paluszkami, to jest paskudne”
Nie żeby Matka w nosie dłubała, ale paluchami rozdzierała skrzydełko kurczaka, co to się upiekło na obiad. Jednak po krytyce ze strony córki, która to władczym tonem i surowym spojrzeniem sprowadziła Matkę na jej właściwe miejsce, Matka je skrzydełko za pomocą widelca i noża. Peppa pójdzie bajkę oglądać, to Matka w spokoju, jak dziki Kmicic będzie pałaszować resztki, przy użyciu paluchów. Co to się porobiło, że dziecko do świniaków bez wychowania Matkę porównuje ;)
nocna scenka)))Kinderek śpi z mamunią))nocne pózne godziny,mama kinderków chce isc spac.......ale Kinderek leży na jej połówce,więc kindermama przeniosla swego pierworodnego na jego cześc, na co pierworodny odpowiedział przez sen-DzIĘKI,DZIĘKI MAMO)))))))))))