Dzień z życia Joli:)

1. Moje dwa niezawodne budziki.

 

2. Śniadanie i obowiązkowo kawa- paliwo dla matki.

3. Spacer - wiadomo niezbędna dla młodych, rozwijających się organizmów, dawka tlenu. Zwykle oni jadą, ja biegnę.

4. Shopping - codzienny punkt programu. Niestety nie ma nic wspólnego z kupowaniem szpilek w Mediolanie. Zamiast szaleć we włoskich, czy francuskich butikach, ja szaleję w pobliskim warzywniaku, w mięsnym i w lokalnej Biedrze.  Taka ze mnie shopping queen.

5. Po zakupach trzeba odstać swoje przy garach. A wiadomo, im ciekawiej na talerzu, tym większa szansa, że zniknie nawet to co UWAGA zielone!

6. Kiedy już się wybiegają, wybawią, najedzą, napiją, wymyją, wyszorują zęby i uszy, pozostaje jeszcze tylko jakaś przyjemna lektura i spaćććććć!

7. A wieczorem, kiedy dom już zaśnie, pozostają dwie opcje do wyboru. Jedna przyjemnie kusząca, ale bardzo nieprawdopodobna i druga nie wymarzona, ale niestety bardziej niż prawdopodobna.