Historia stara jak świat. Niektórzy nie przebierają, po prostu biorą to co leży na wierzchu. Tak samo faceci jak i kobiety.
Nigdy do końca nie ufałam tej koleżance. Coś mnie zawsze powstrzymywało przed zwierzeniami z nią. Dziwię się teraz jak w ogóle mogłam się z nią przyjaźnić i po co... teraz już wiem. Podtrzymywałam z nią kontakt trochę z litości, trochę z przyzwyczajenia. Pozycjonowała się jako samotna, wiecznie opuchnięta z płaczu i żalu. A to z siostrą nie może się dogadać, a to facet nie chce się z nią przez 8 lat ożenić. A my taka szczęśliwa rodzina, jak z obrazka. Już wtedy trzeba było kopnąć ją w tyłek. Ale jeszcze wtedy nie byłam taka cwaniara jak teraz. Dojrzewałam dopiero;)
Po jakimś czasie wysłała mi takiego maila: "tak sobie myslalam - moze zaprosilybysmy na te nasza impreze twojego meza jednak i moze jego znajomych - zeby on mnie lepiej poznal bo tak sobie myslalam ze moze on mnie wezmie za taka wiesz szalona singielke co mu chce zone "zepsuc" i ciaga ja po imprezach.. ;) lol - tak sobie wczoraj myslalam... jedna bysmy taka zapoznawcza imprezke zrobily a potem to juz same ;) - jak myslisz? :)" - po czym ustawiłam ją na większy dystans, a po jakimś czasie zupełnie przestałam się do niej odzywać.
W międzyczasie nasze stosunki z mężem przestały się układać i zaczęliśmy się oddalać od siebie. Zdecydowaliśmy się rozstać i zamieszkaliśmy oddzielnie. Ja zaczęłam powoli budować swoje nowe życie. A koleżanka szybko zaprzyjaźniła się z moim mężem. Trzeba brać! Facetów przecież jak na lekarstwo...
Najtrudniejsze było wytłumaczyć dziecku o co w tym wszystkim chodzi, przecież syn spędzał czas ze mną i koleżanką, a teraz spotyka się z tatą i koleżanką;). Ja dowiedziałam się o tym związku przypadkiem i nie byłam przygotowana na rozmowę z synem.
Niby nic takiego, ludzie się zakochali, dzięki mi połączyły się dwa samotne serca. A jednak czegoś w tym wszystkim zabrakło, być może takiej zwykłej ludzkiej rozmowy.
Ta sytuacja bardzo wiele mi dała. Po pierwsze, zaufałam jeszcze bardziej sobie i swojej intuicji. Po drugie, nauczyłam się nie obcować z tym co nie jest dla mnie w 100% dobre. Po trzecie, podziękowałam w myślach koleżance za to, że ostatecznie zabrała męża ode mnie і przecięła węzeł, który nas trzymał. Uwolniła mnie.Właśnie taka była jej rola w moim życiu. Wierzę w to, że każdy człowiek na naszej drodze jest zesłany nam w jakimś celu i zupełnie nie przypadkiem.
Podsumowując, jestem wdzięczna za to doświadczenie, zostawiam przeszłość w przeszłości i pomimo tego, że nadal jestem w trakcie długiego i trudnego rozwodu, mam siłę aby iść dalej, do swoich marzeń, celów i nowych horyzontów.
p.s. Ostatnio minęłam się z nimi na drodze, haha! I nic nie poczułam, nic nie tknęło nawet. Odczułam tylko ulgę, że zrobiłam właściwe wybory, co do koleżanki i męża - pomachałam mu ręką, a on mi i poszliśmy każdy w swoją stronę.
Chcesz poinformować o konkursie, akcji lub ciekawym wydarzeniu, które organizujesz? Wyślij link do konkursu wraz z opisem na adres redakcji redakcja(@)blogimam.pl :)
W co się bawić z 4 miesięcznym dzieckiem?
MarysiaB, 13.11.2024
Czy Nebbud można łączyć z solą fizjologiczną?
MarysiaB, 13.11.2024
MarysiaB, 13.11.2024
Jakie kapcie kupić do przedszkola?
MarysiaB, 12.11.2024
Jak odzyskać ulubiony stłuczony kubek?
Stara Winiarnia, 12.11.2024
MarysiaB, 12.11.2024
MarysiaB, 12.11.2024
Czy kask rowerowy jest obowiązkowy 2023?
MarysiaB, 11.11.2024
Jakie zabawki od pierwszych dni życia?
MarysiaB, 11.11.2024
MarysiaB, 11.11.2024
Surówka z gotowanych buraczków
Gośka, 10.11.2024