Moja nowa miłość po rozpadzie długoletniego związku. Warto życ i wierzyć w miłość!

Ilu ludzi, tyle definicji miłości. Każdy z nas inaczej ją postrzega, każdy inaczej sobie wyobraża, inaczej przeżywa, dla każdego znaczy coś innego.

Po rozpadzie długoletniego związku uznałam, że coś takiego nie istnieje. Na szczęście los postawił na mojej drodze mojego obecnego męża – i póki co, wiara w to niezwykłe uczucie powróciła. Chociaż znam sporo osób, które po zawodzie miłosnym, rozwodzie zwątpiły w nią na dobre.

 Różne oblicza miłości. Dziecka i męża nie da się kochać tak samo!

 Pamiętam niektóre rzeczy, o których mówili nam na naukach przedmałżeńskich. Wzbudzało to w nas mieszane uczucia. Najbardziej utknęło mi w pamięci to: „męża/żonę powinno kochać się bardziej niż dzieci – dzieci dorosną i odejdą z domu, a mężowi/żonie ślubuje się miłość na całe życie. Dzieci nam, ani my dzieciom tego nie ślubujemy”. Nie wiedziałam jeszcze wtedy jak kocha się dziecko, ale nie zaakceptowałam tej tezy.

Gdy urodziła się nasza córka, zrozumiałam, że dziecka i męża nie da się kochać tak samo. Nie kocha się mniej lub bardziej. Po prostu inaczej. Mąż – jak by nie było – jakiś czas temu był dla mnie obcą osobą. Ciągle się poznajemy i uczymy siebie. Związaliśmy się z własnej woli, jest więź „nabyta”. Dziecko nosiłam pod sercem 9 miesięcy, urodziłam je, teraz także się go uczę, a ono mnie, poznajemy się. Ale jest to inna więź – „wrodzona”.

Nie wyobrażam sobie życia ani bez mojej córy, ani bez mojego męża. Tyle, że tych miłości nie można porównywać. A przecież jeszcze inaczej kocham np. moją mamę, wcale nie mniej niż męża czy córkę.

Etapy związku i moja definicja miłości

Związki przechodzą różne etapy. Ważne, by trwały jak najdłużej. Zaprzyjaźnione małżeństwo z kilkudziesięcioletnim stażem mówi, że najpierw jest zauroczenie, zafascynowanie, a potem przyzwyczajenie. Miłości jako takiej nie ma. A może miłość to właśnie to, że wytrwali ze sobą te kilkadziesiąt lat i się nie pozabijali :)? 

Niedługo zbliża się nasza czwarta rocznica ślubu. Dla jednych to dużo, dla innych mało. Żyjemy ze sobą i na pewno jest inaczej niż na początku – nie ma motyli w brzuchu, nie pragniemy spędzać ze sobą każdej wolnej chwili. Jesteśmy w dojrzałym związku, akceptujemy (mniej lub bardziej) swoje wady, umiemy ze sobą rozmawiać i cieszymy się swoim towarzystwem. Każde z nas ma pewną sferę własnego życia, znajomych, z którymi spotykamy się nie raz sami. Nie robimy wszystkiego razem, bo wydaje nam się to niezdrowe. Mamy wspaniałą córkę, czekamy na drugie dziecko. Wspieramy się, choć czasem się kłócimy. Czy się kochamy? Myślę, że tak. To w sercu czuje się, czym jest miłość. Definicja nie jest potrzebna.

Komentarze Facebook

Aby dodać treść zaloguj się lub wyślij na adres redakcji)

Chcesz poinformować o konkursie, akcji lub ciekawym wydarzeniu, które organizujesz? Wyślij link do konkursu wraz z opisem na adres redakcji redakcja(@)blogimam.pl :)

Patronat BlogiMam