Targają mną emocje... - czyli słów kilka na temat domu wielopokoleniowego!

Życie czasem weryfikuje nasze plany i marzenia. Wybiera swoją wersję i osadza nas w niej, niczym przysłowiowy statek na mieliźnie. Człowiek niby wie, że dużo zależy od niego samego, ale żagle już nie te, a kapitan za sterem się rozleniwił…

Godząc się z losem, budujemy mosty łączące nas z niechcianym lądem. Zbieramy bagaże w postaci emocji, uczuć czy przedmiotów, tak nieodzownych w rzeczywistym życiu. Wszystko po to, żeby żyło się łatwiej.

Żyjemy rytmem, który został nam narzucony. Dusimy się uśmiechając. A w głowie kłębek kudłatych myśli – to wszystko miało wyglądać inaczej. I marzymy – o swojej wersji przyszłości, zapominając, że teraźniejszości nie da się nagiąć do naszych pragnień. Mózg swoje, a serce swoje.

Miałam pisać bez emocji, ale jestem tylko, i aż człowiekiem – z krwi i kości (choć te ostatnie bardzo mi dokuczają). Nie mogę nie poruszyć tematu, który jest mi bliski – dom wielopokoleniowy. Sama zostałam w takim wychowana. I właściwie wspomnienia ze wczesnego etapu dzieciństwa mam bardzo dobre. Jednak schody pojawiają się, kiedy zamieniają się role. Nie jest się już tym najmłodszym, ale awansuje się do rangi rodzica.

I tu, jak wszędzie wszystko zależy od punktu widzenia/siedzenia. Na kolejnym etapie świadomości (gdy zostanę teściową, babcią) zmieni się pewnie moje spojrzenie na pewne sprawy, ale na razie jestem tu, i teraz.

Plusy:
- pomoc przy wychowaniu/opiece nad dzieckiem. Gdy potrzebuje się wyjść, nie musi się tachać Dziecięcia z całym ekwipunkiem do Babci (ewentualnie innego członka rodziny), bo Babcia jest na miejscu.
- oszczędność (rachunki, jedzenie)
- zawsze jest ktoś w domu

Minusy:
- Ty swoje, a reszta swoje i kto ma rację. Dziecię rządzi – mama nie da, to dobra Babcia pozwolili
- w domu zawsze są słodycze, nawet gdy Ty ich nie kupujesz
- zero prywatności
- we wszystkim trzeba iść na kompromisy
- nie jest się u siebie (przynajmniej u mnie)

Reasumując – nic nie jest czarne albo białe.

Czy ktoś z Was zna odpowiedź na nurtujące mnie pytanie – czy czasem warto odpuścić, zapomnieć, dać sobie przysłowiowego siana i przestać dążyć do spełnienia własnych pragnień?

 

Małgosia, www.slowmama.pl

Komentarze Facebook

Najnowsze

fabrykapomponika
fabrykapomponika
fabrykapomponika
fabrykapomponika
fabrykapomponika
fabrykapomponika
fabrykapomponika
fabrykapomponika
fabrykapomponika
fabrykapomponika

Aby dodać treść zaloguj się lub wyślij na adres redakcji)

Chcesz poinformować o konkursie, akcji lub ciekawym wydarzeniu, które organizujesz? Wyślij link do konkursu wraz z opisem na adres redakcji redakcja(@)blogimam.pl :)

Patronat BlogiMam

Wpisy z blogów Mam

Sposoby na brzydki kolor koktajlu

Zielone_koktajle, 01.05.2024

Najlepsze wózki parasolki – ranking 2024

Maminka Gadzet, 28.04.2024

Najlepsze koktajle z nowalijkami

Zielone_koktajle, 26.04.2024

W co ubrać dziecko do chrztu latem?

Katarzyna Mróz, 25.04.2024

Książki świętują i super!

igomama, 24.04.2024

Czy noworodki potrzebują zabawek?

Katarzyna Mróz, 24.04.2024

Jak zrobić herbatniki maślane?

Katarzyna Mróz, 24.04.2024

Czy kółka 92a są dobre?

Katarzyna Mróz, 24.04.2024