Milości do dziecka musimy się nauczyć!

Myśląc, że chcemy mieć dziecko wyobrażamy sobie siebie, wózek, małego bobasa, może jeszcze piaskownice i dziecięcy pokój.

Pamiętam moment, w którym poczułam że oto właśnie nadszedł czas począć potomka:)

W moim życiu było to o tyle dziwne, że biorąc ślub wyraźnie zaznaczyłam przyszłemu mężowi, że nie chce być matką. Miałam świat u stóp, dużo podróżowałam, świetnie zarabiałam, byłam wolna jak ptak.

No więc kiedy pojawiła się „ta” myśl, a było to kiedy moja kuzynka na siłę, bez zapowiedzi wcisnęła mi na ręce kilkunastotygodniowego klona swojego męża. Poczułam się wówczas dziwnie. Przez moment stałam się odpowiedzialna za życie niewiarygodnie małej i bezbronnej istoty ze zdecydowanie zbyt wielkimi oczami.

To było jak huk z armaty, świat jakby zwolnił, stałam i patrzyłam w te wyłupiaste ślepia i tylko jedna myśl krążyła mi głowie, mianowicie ja też chce takiego brzdąca, też chce być za kogoś odpowiedzialna.

Trzy miesiące później byłam w ciąży. Co tu ukrywać, w beznadziejnej ciąży. Na początku schudłam 7kg (mdłości), potem chodziłam załamana, bo bardzo chciałam nosić ciążowe ciuchy, jednak do 6go miesiąca prawie nic nie było widać.

Mała była „z tyłu”, co z kolei poskutkowało w dalszej fazie przymusowym leżeniem i ogromnym bólem kręgosłupa przy każdym jej ruchu.

Poród też bajką nie był. W kulminacyjnym momencie groziłam lekarzowi, że wytoczę mu proces…Pod sam koniec zirytował mnie mąż, który stwierdził że nie przetnie pępowiny, bo czuję się tak, jakby oddzielał dziecko od matki. Filozof…

A mała? Zapomniałam o cudzie narodzin i ogromnej chęci odpowiedzialności, jaką obdarzył mnie synek kuzynki. Dlaczego? Ponieważ moja córka urodziła się z wbudowanym radarem wykrywającym natychmiast każdą chwilę relaksu własnej mamy.

Na palcach szłam do łazienki, wchodziłam pod prysznic, delikatnie odkręcałam wodę, mydliłam się i co? I krzyk:)

Zawsze jak zasiadłam do śniadania/obiadu/kolacji- oczywiście krzyk. Co wzięłam pilota do ręki słyszałam krzyk. I tym właśnie terrorem córka wywalczyła chustę.

Stałyśmy się nierozłączne. Nauczyłam się na pamięć jej dnia, oddechów, jęków. Wystarczyło, że spojrzałam i wiedziałam co jej potrzeba, co chce powiedzieć, co czuje.

Dzisiaj wiem, że gdy dziecko się rodzi to nie kochasz go od razu całym sercem, bezgranicznie. To miłość z którą musisz się oswoić, nauczyć się jej.

Tak upłynął nam prawie rok. Zapomniałam wcześniej wspomnieć o połogu… Rewelacyjna sprawa!

Polecam każdemu, kto ma wroga i życzy mu czegoś beznadziejnie okropnego. Tutaj połóg rzeczywiście się sprawdza.

I tak jak myślałam zanim pojawiła się mała, częścią mojego życia stał się wózek, piaskownica, jej śliczny pokoik. Ale posiadanie dziecka to coś bardziej mistycznego, głębokiego.


Wczoraj bolała mnie głowa, wpadłam na genialny pomysł przeprowadzenia detoksu dla zdrowia, czyli głodówki:/ Moja sześcioletnia córka weszła do sypialni i powiedziała
„…mamusiu, nie musisz tego robić, dla mnie jesteś najpiękniejsza i najmądrzejsza. Nie chcę, żeby bolała Cię głowa, bo wtedy i mnie boli. Wstawaj, zrobimy sobie kanapki…”

W takich momentach zdaję sobie sprawę z tego jak bardzo te trudne ciąże, porody, połogi i nieprzespane noce nie mają znaczenia.

 

Może musimy czasem trochę pocierpieć, żeby dostać od losu tak niezwykłą nagrodę, jaką jest dziecko…

 

Julia

Komentarze Facebook

Aby dodać treść zaloguj się lub wyślij na adres redakcji)

Chcesz poinformować o konkursie, akcji lub ciekawym wydarzeniu, które organizujesz? Wyślij link do konkursu wraz z opisem na adres redakcji redakcja(@)blogimam.pl :)

Patronat BlogiMam