Historia lubi się powtarzać... Konkurs z Limango: "Moja wigilijna opowieść"

Był mroźny, grudniowy dzień. Za oknami prószył śnieg. Sala powoli zapełniała się ludźmi. Zbliżały się święta, jednak wśród zebranych wyraźnie nie czuło się Ducha Bożego Narodzenia. Już od dłuższego czasu krążyły plotki, że Jessica Stewart szykuje jakieś zmiany w swojej fundacji. Dziennikarze wyczuwali, że będzie to wieczór pełen sensacyjnych wiadomości. Pojawił się nawet Daniel Cullen – wybitny dziennikarz „New Timesa”. Od dawna interesowała go młoda spadkobierczyni Fundacji Świątecznej Pomocy Ebenezera Scrooge'a. W kuluarach dużo mówiono o charakterze młodej damy. Była to piękna, lecz bardzo niesympatyczna osoba. Krążyły już legendy o jej egoizmie i materializmie.

 
Rozbłysły światła, na scenę weszła Pani Stewart. Na sali zapanowała cisza.
-Moi mili- rozległ się donośny i zdecydowany głos- 166 lat temu wuj mojego prapradziadka założył pierwszą charytatywną fundację w kraju. Jestem zaszczycona mówiąc o sobie jako o jego następczyni. Niestety, wszystko co się zaczyna, musi się kiedyś skończyć. Dzisiejsza gala jest naszym ostatnim spotkaniem, postanowiłam wycofać się z fundacji. Jest to moja ostateczna decyzja.
 
Na sali powstało wielkie zamieszanie. Dziennikarze zadawali pytania, na które Jessica nie zamierzała odpowiadać. Daniel Cullen milczał, przyglądał się dziewczynie schodzącej z podium. W momencie kiedy go mijała wyszeptał:
-Historia lubi się powtarzać...
 
Dziewczyna spojrzała na dziennikarza i rozpoznała w nim postać znaną ze starego portretu wiszącego w jej gabinecie. Przed oczami zaczęły przesuwać się obrazy niczym film puszczony od końca. Coraz szybciej i szybciej... Zakręciło się jej w głowie, czuła, że osuwa się na podłogę.
Cisza panowała dookoła.
 
świeca świąteczna, konkurs literacki, historia o fundacji
 
Rozejrzała się, była w ciemnym gabinecie, w swoim gabinecie wyglądającym dokładnie tak, jak na zdjęciach sprzed 166 laty. Za biurkiem siedział jakiś człowiek, zadowolony i uśmiechnięty. To był Ebenezer Scrooge, rozmawiał ze swoim pracownikiem.
-No Bob, muszę przyznać nie spodziewałem się, że moja fundacja odniesie taki sukces. Minęło zaledwie półtora roku, a mamy już wielu sponsorów, wspieramy sierocińce i przytułki. Uratowaliśmy wielu ludzi sprowadzając lekarzy ze Szwajcarii i założyliśmy hospicjum.
-Tak panie Scrooge, to naprawdę wielki sukces.
-A jak tam mały Tim? Dawno go nie odwiedzałem.
-Dobrze, dziękuję że pan pyta.
Scrooge uśmiechnął się i nagle scena zaczęła się rozpływać. Zrobiło się ciemno, jedynym źródłem światła była postać człowieka jaśniejąca w oddali.
 
ozdoby na parapecie, boże narodzenie
 
-Witaj Jessico- Scrooge spojrzał na nią i ciągnął dalej.- Nie będę twoim duchem przeszłości, teraźniejszości, ani przyszłości. Pomyśl tylko jak chcesz żyć, z kim chcesz dzielić swoje radości i swój majątek. Czeka się teraz droga powrotna, przyjrzyj się dokładnie obrazom, które ukażą się przed twoimi oczami.
 
Jessica nie zdążyła otworzyć ust, żeby cokolwiek odpowiedzieć wujowi. Jakiś nieopisany podmuch uniósł ją w powietrze i z lotu ptaka oglądała minione lata, słyszała śmiech dzieci, dzwonek Świętego Mikołaja rozdającego prezenty, radosne pokrzykiwania dzieci na boiskach wybudowanych przez fundację, pomalowane na wesoło ściany w szpitalach dziecięcych, aparaturę ratującą ich życie, lekarzy w skupieniu przeprowadzających skomplikowane zabiegi, wesołych klaunów, lalkarzy, festyny, zabawy. Widziała też przerażone oczy dzieci ukrywających się przed okupantem i swojego pradziadka narażającego własne życie. Ile pracy po wojnie miał jej dziadek zajmujący się łączeniem rodzin, znajdowaniem domów dla sierot, edukacją tych, których dzieciństwo przypadało na lata wojenne. Wiedziała ojca pomagającego uzależnionym młodym ludziom, niosącego pomoc bezdomnym. Ogarnął ją straszny wstyd, że odcięła się od swojego dziedzictwa. Postanowiła to naprawić.
 
-Pani Jessico, proszę się obudzić. Proszę otworzyć oczy.- Dziewczyna rozejrzała się po sali nadal trochę oszołomiona. Leżała na podłodze w sali konferencyjnej, a nad nią stał Daniel Cullen i kilka innych osób.
 
-Muszę coś powiedzieć tym ludziom i odpowiedzieć na kilka pytań dziennikarzy. Może i historia lubi się powtarzać, ale czasem można pójść po rozum do głowy Panie Cullen.- Jessica uśmiechnęła się. Dziennikarz spojrzał na nią trochę zaskoczony. Pomyślała... on wcale nie jest podobny do wuja... i ruszyła w kierunku rozświetlonej sceny.


Klaudia Zdziechowska

Ta historia bierze udział w konkursie z Limango:  "Moja wigilijna opowieść". Poznaj szczegóły  konkursu (klinknij tutaj) i przyślij do nas swoją magiczną opowieść! Konkurs z Limango: 9.12 - 22.12.2013, ogłoszenie wyników 23.12.2013

Komentarze Facebook

Aby dodać treść zaloguj się lub wyślij na adres redakcji)

Chcesz poinformować o konkursie, akcji lub ciekawym wydarzeniu, które organizujesz? Wyślij link do konkursu wraz z opisem na adres redakcji redakcja(@)blogimam.pl :)

Patronat BlogiMam