Dysplazja stawów biodrowych

Antoś urodził się zdrowy. W drugim tygodniu życia zaniepokoiło mnie jednak ułożenie jego nóżek. Dzieci zawsze trzymają nóżki podkurczone i odwiedzione na bok. Synek tak nie robił, jego nóżki były wyprostowane jak struna. Pojechaliśmy do lekarza, gdzie okazało się, że Antoś ma obustronną dysplazję stawów biodrowych.

Rozpoczęło się długie i żmudne leczenie. Jeden z najlepszych specjalistów ortopedów nie pocieszał nas. Ciągle słyszeliśmy, że to trudny przypadek i kiedy nie pomoże aparat, naszego syna czeka operacja. Pierwszy aparat–szelki (można go było ściągać tylko do kąpania) wyleczył jedną nogę. Mimo nieprzespanych nocy, ciągłego poprawiania, zapinania po każdym przebraniu i strachu nadal groziła mu operacja.

Po 5 miesiącach lekarz zlecił założenie drugiego aparatu tzw. rozwórki Koszli. Aparat ograniczał ruchy małego, dlatego synek późno zaczął raczkować. Już wtedy rozumiał, że coś go krępuje i nie chciał aparatu. Płakał, a do tej pory był takim pogodnym dzieckiem. Aby pokazać mu otaczający świat- praktycznie cały czas nosiliśmy go na rękach. Oczywiście nie ominęły nas spojrzenia ludzi i ciągłe pytanie, na które nie miałam już sił odpowiadać.

Do lekarza zgłaszaliśmy się co dwa tygodnie. Tam widziałam wiele chorych dzieci i malutkich i starszych, także tych po operacjach. Jeden przypadek utkwił mi w głowie. Młode małżeństwo przyjechało na pierwszą wizytę, gdy ich córeczka miała 5 miesięcy. Zanim ubrałam swojego synka, lekarz wykonał USG stawów tejże dziewczynce, po czym powiedział rodzicom, że 5 miesiąc życia dziecka to stosunkowo późno na pierwszą kontrolę stawów. Dziewczynka została skierowana na oddział. W jej wieku aparaty nic by już nie pomogły.

W dysplazji ważny jest czas. Im szybciej wykryje się chorobę-czyli do 3 tygodnia życia tym większe szanse na całkowite wyleczenie bez zabiegu operacyjnego. U mojego synka choroba została zdiagnozowana dość wcześnie i dlatego też mimo trudnego przypadku, leczenie okazało się skuteczne.

Antoś wyzdrowiał. Jeździliśmy nadal na kontrole, a on ku zdumieniu lekarza robił wspaniałe postępy. Raczkowania nauczył się z aparatem, a mając 14 miesięcy zrobił pierwsze kroki. Kiedy miał półtora roku nie mogłam go już dogonić. Kochane mamy, szczególnie te, które urodziły pierwsze dziecko, pamiętajcie jak ważna jest kontrola stawów biodrowych. Szybka reakcja i leczenie chroni dziecko przed kalectwem i  zaoszczędza mu cierpienia.

Autor: Beata Pleban

Komentarze Facebook

Najnowsze

zakatekanny
zakatekanny
zakatekanny
zakatekanny
zakatekanny
zakatekanny
zakatekanny
zakatekanny
zakatekanny
zakatekanny

Aby dodać treść zaloguj się lub wyślij na adres redakcji)

Chcesz poinformować o konkursie, akcji lub ciekawym wydarzeniu, które organizujesz? Wyślij link do konkursu wraz z opisem na adres redakcji redakcja(@)blogimam.pl :)

Patronat BlogiMam