Mam nadzieję, że nikt już nie pamięta o tym, co pisałam w maju na temat mojej reakcji na płacz własnego dziecka. To już jest, zdaje się, nieaktualne...
Okazuje się, że dziecko nie tylko rośnie w oczach, rośnie w siłę i rośnie mu apetyt, ale też "rośnie" mu głos. Jakiś taki bardziej donośny jest, a wokalizacje dłużej trwają. I już absolutnie nie da się go zignorować.