Będę wredną teściową. Postanowione.
Gdy patrzę na mojego syna (powtórzę raz jeszcze: mojego syna) swoimi matczynymi = bezkrytycznymi, pełnymi uwielbienia i bezwarunkowej niepojętej miłości oczami, nachodzą mnie takie pomysły niepoważne.
Wiem, że 18 (13?) lat minie jak jeden dzień i nim się obejrzę, zakręci się przy Nim jakaś, co mi go sprzed nosa będzie chciała sprzątnąć. Od piersi oderwać, bezbronnego i głodnego...