Tegoroczna Zima nie rozpieszcza nas śniegiem. Ale udało się nam uwiecznić jedyne saneczkowanie. Ulepiliśmy też mini bałwanka. Śnieg był z nami całe 5h. My na spacerze spędziliśmy aż 2h. Mama wróciła z zabaw wykończona, bo musiałam ciągnąć, te moje dwa Szczęścia, w dodatku, wciąż słyszałam "Szybciej! Szybciej!" :)
(Więcej białego puchu było 1. Kwietnia 2009r. To był dzień narodzin mojej córy, więc dokładnie pamiętam pokonywanie zasp, żeby dostać się do szpitala ;) )
Na saneczkach: Skrzacior i Mysza Wisza :)