zabrała baba chłopa

czasami wpadam na dziwne pomysły, których często potem żałuję. Ale działam pod wpływem impulsu, dzikiego natchnienia, które czasem zwodzi mnie na manowce. Nie ucząc się na błędach swoje irracjonalne zachowania powtarzam, licząc że tym razem mi się uda. Tak też było dziś. Mając w myślach wszystkie tkliwe sceny z komedii romantycznych zaproponowałam ojcu, czy może na sobotnie ekologiczne zakupy na targu udamy się razem. ( bo to już taka moja tradycja wyniesiona z domu rodzinnego, że w sobotę robię klasyczne zakupy na targu, bo lepsze i zdrowsze). Do rzeczy. Podekscytowana wiosennym słońcem wyszłam z propozycją. Ojciec się zgodził. "Spakowaliśmy" syna, bo córka jest na nocce u kolegi - o tym next time-i wyruszyliśmy. Całą drogę słuchałam, że tak zimno(2 stopnie) a ojciec bez czapki, że czemu nie pojechaliśmy autem. Ale apogeum dopiero miało się wydarzyć. Na straganie kupiłam warzywa / cena ok. 13 zł/ po czym ojciec mówi, że on sobie tu jeszcze uzupełni zapasy bakali do swojego zdrowego musli, które ostatnio spożywa. Pan ze straganu poszedł więc z nim wybierać . Dwie minuty, pięć minut, dziesięć minut. Pan wraca z ojcem : no, mąż zaszalał . Wziął bakali za 50 zł . Serdecznie pana zapraszam co tydzień, dzięki panu mamy szanse na przetrwanie. Bardzo panu dziękujemy!!          Matka zapłaciła, bo nie miała wyjścia. Ale morał jest jeden - nie mogę działać pod wpływem impulsu, a komedie romantyczne to bullshit!!

Komentarze Facebook