zniechęcenie polityczne

Odechciało mi sie pisać ostatnio.

To znaczy, czasem ciągnie do klawiatury, jak już politycy nasi ukochani palną jakąś spektakularną głupotę, ale ostatnio  polityka to taki kabaret, że musiałabym chyba nie wstawać od kompa. ASZ Dziennik wysiada normalnie.

No i nie chce mi sie opisywać każdej durnoty, bo za dużo tego, coś jakbym się przejadła słodyczami. Ile można?

A to wszystko byłoby zabawne, gdyby nie było prawdziwe, gdyby nie było operacją na żywym organizmie państwa, do tego prowadzoną przez bandę naćpanych operatorów piły tarczowej, którym się wydaje, że cały delikatny system tkanki państwowej da się riezać toporkiem pod widzimisię pewnego gnoma i będzie dobrze.

Nie będzie dobrze, koszty szaleństw obecnej ekipy będą płacić jeszcze nasze wnuki. Gnom odejdzie w niebyt, o jego akolitach świat też zapomni, a długi i rozwalona gospodarka, edukacja i wszystko inne będą sie z mozołem podnosić latami. Że o reputacji państwa nie wspomnę - San Escobar górą!

To niesamowite, jak w ciągu roku można zniweczyć ponad ćwierć wieku zbiorowego wysiłku...

I jeszcze być z tego dumnym.

Wrrrr.

Komentarze Facebook