Wynurzenia matki (trochę kosmitki, trochę wariatki)

Co ja mam ze sobą zrobić? Kim Jestem? Co mnie uszczęśliwia?
Żadna odpowiedź mnie nie uszczęśliwia na długo.


Cały czas jest coś bardziej, czegoś jest więcej i gdzieś jest głębiej....


I pojawia się pustka... znikają pytania, nie potrzebne są już odpowiedzi, udoskonalanie, poprawianie i planowanie.


Nie muszę nic.


Mogę po prostu być tu i teraz. Poczuć boskość, miłość i spokój.


Wystarczy, że patrzę na swojego śpiącego syna. Kładę go do snu i czuję ciepłe policzki do mnie wtulone.

Komentarze Facebook