też był 16 maja. I to nic odkrywczego. Zaczął się zwyczajnie. Tak jak każdy dzień mojej ciąży. No może z tą małą różnicą, że moja niecierpliwość rosła. Chciałam już poznać syna, a on się nie spieszył, żeby nas zobaczyć. Było chłodno. W sklepie pojawiły się importowane arbuzy. Postanowiłam, że wezmę ZU pod pachę i wybiorę się po największego arbuza, a wtedy na pewno coś się musi wydarzyć. I tak w jednej ręce targalam największego arbuza, jakiego udało mi się znaleść, a w drugiej 10 kilo swojej córki. Coś musiało pęknąć. I tak się stało. Tego samego dnia o 23.04 przyszedł na świat Antoni Adam. Od tego czasu zapisuje swoją kartę w historii "naszego" świata. Jest podobny do taty. O tyle o ile w ZU widzę siebie z lat młodości, o tyle Antek pozostaje dla mnie zagadką. Jest uparty, stanowczy, konsekwentny, dokładny, wstydliwy. Nie uznaje kompromisów, potrzebuje zawsze aprobaty i potwierdzenia tego, co mówi. Nie ma wygórowanych oczekiwań, ale jeżeli już czegoś chce to musi to być dokładnie to i nic innego. Nie lubi ubierać się rano. Uwielbia żelki, słodycze, sałatę i zieloną pietruszkę. Dużo pije, prawie zna wszystkie kolory. A i uwielbia przyjmować lekarstwa- symuluje nawet kaszel, aby dostać dodatkowe leki:-) jest bykiem, który dziś kończy trzy lata. Ily anti