Rodzic kowalem losu swojego dziecka.

Idę przez ten świat i obserwuję.Każdego dnia.Staram się nie wypowiadać, nie krytykować, nie oceniać. Nie chcę.Nie szukam guza.Co sobie pomyślę, to moje. Czasami opowiem o tym siostrze, przyjaciółce, mamie.I tyle.Ale szlag mnie jasny trafia w tej mojej cichości, gdy widzę jak rodzice obwiniają swoje dzieci za to, jakie są.Bo zwykle, gdy pociechy są zdolne, ambitne i pracowite, rodzice pękają z dumy. Mimo, że nie wypada im powiedzieć tego głośno, czują że osiągnęli osobisty sukces, dobrze wychowali swoje dzieci.Gdy natomiast dzieci są agresywne, opryskliwe, leniwe, bezduszne i egoistyczne, rodzice często stawiają się w roli ofiary. Bo oni tacy przecież oddani, wydali na świat, wykarmili, całe życie harowali na swoje dzieci, wszystko to dla nich przecież, a one takie niewdzięczne.Nastolatki w nosie mają uczucia swoich rodziców, ranią ich słowami, a często także fizycznie. Nie kochają ich. Nienawidzą. Zaczynają pić, palić, zażywać narkotyki. Cudzołożą, bo nie mają w sobie żadnych wartości. Są wulgarni i wyuzdani.Jak oni tak mogą?!I choć matka czy ojciec kochają ich stale pomimo to wszystko. Bo przecież TO JEDNAK DZIECKO, czują się skrzywdzeni. Bo dlaczego akurat oni trafili na taki beznadziejny przypadek?!Ślepi są.Nie widzą, że te potworki, większe lub mniejsze, to odbicie ich samych.Lustrzane odbicie nas samych.Naszych zachowań, cech, emocji.

Komentarze Facebook