Dużo miałam osobistych komentarzy po tym co napisałam – od trzydziestolatek+ w kryzysowym momencie swojego życia. Nie radzących sobie czasem z wymaganiami, rozdygotanych wewnętrznie, z włosami, które nie są idealnie gładkie i w ubraniach, które noszą ślady zużycia. W nudnej lub stresującej pracy, w której nikt ich nie docenia. Z mężem lub facetem, z którym nie przeżywają ekscytujących przygód i romantycznych uniesień. Niepewne siebie, emocjonalnie zablokowane, prawie jak nastolatki. Niedojrzałość połączona z pierwszymi poważnymi oznakami dojrzałości. Fatalne połączenie, które się fatalnie znosi. Też byłam w tym miejscu, też płakałam zwinięta w kłębek niepewna swoich pragnień. Tak pisałam ponad cztery lata temu: