Przemoc przy stole wobec dzieci.

Długo noszę się z podjęciem tego tematu.Niewygodny...Niewdzięczny...Kontrowersyjny.Nadal obawiam się, że nie zostanę zrozumiana.A chodzi o nic innego, jak o jedzenie.Jestem mamą niejadka.Jestem byłym niejadkiem...Mój syn ma, hmmmm, wyrafinowany, dość monochromatyczny gust kulinarny.Ostatnio zapytałam go z czym zjadłby pomidorówkę.- Ogólek! - odpowiedział dziarsko.- Ale chodzi mi o to czy z ryżem czy z makaronem.- Hmmm...Z ogólkiem - odparł po chwili zastanowienia pewien jak niczego innego w świecie.I tak właśnie...Ogórek i parówka...Parówka z wody. Parówka w cieście francuskim. Parówka w hot dogu...Tak, to bez wątpienia ulubiona potrawa mojego syna.Oprócz  parówek (najwyższej jakości, z mięsa nie homogenowanego ofkors) z chęcią zjada jeszcze kilka innych potraw, ale z pewnością nie jest on z tych, co to zjadają wszystko, co im się pod nos podsunie.Nacio zjada około pięć, czasem sześć posiłków dziennie. Średnio co trzy godziny. Czasami są to porcje pokaźne, czasami tyle co kot napłakał.

Komentarze Facebook