po co komu kontrola...

Scenka z metra porannego:

Młody człowiek w kapturze nasuniętym na czoło, w stanie wyraźnie lekko naprutym poleguje na siedzeniach.

Podchodzi dwóch panów z blachami na piersiach i uprzejmie proszą  o bilet.

 Młodzian uchylił jedno oko:

- Nie musicie sprawdzać tego biletu. Nie jest wam do niczego potrzebny. - poinformował panów konwersacyjnym tonem i ponownie zapadł w niebyt.

 

Pół wagonu w ryk, panowie kontrolery też parsknęli i poszli dalej...

Komentarze Facebook