Mój aparat stale czeka w pogotowiu, bo patrzę na świat kadrami. Wystarczy jakiś cień na ścianie, przewrotna gra kolorów, albo urzekająca zabawa dzieciaków.. i już nie mogę się powstrzymać, już chwytam za aparat. Patrzę na świat kadrami, uzależniona jestem od utrwalania go na zdjęciach - chyba zawsze tak było, przynajmniej odkąd pamiętam.