Jednak ashtanga joga jest moją ulubioną jogą.
Jest bardzo dynamiczna, wykańczająca wręcz, dla wytrzymałych, ćwiczysz przy zamknietych oknach, rozgrzewa od środka. Jej paradoks polega na tym, ze podczas praktyki myślisz sobie "nie dam rady, padnę i nie wstanę", ale jakoś wytrzymujesz do końca. Tradycyjnie relaks. I akumulatory zostają naładowane trzykrotnie. Nagle masz mnóstwo energii :) po lekcji czujesz się lekko, gotowy do latania...
Po takiej porcji energetyzującej jogi, wieczorkami czas na dawkę literatury, powiedziałabym poetycznej - "Pasja według Sw. Hanki" Anny Janko