opowieści z...borni

są majorki, są costa del sol, są wczasy all inclusive, ale są też miejsca, gdzie czas spowalnia. Nie znaczy to, że się zatrzymał, bo tak nie jest- internet lte dotarł i tu, ale jest błoto, jest zabawa, jest krowa, jest kura i jest ten sam urokliwy bałagan. Też już bardziej nowoczesny, ale dalej dający to poczucie bycia z dala od tego co na co dzień. To tu rodzą sie te wspomnienia, które potem do końca życia dają przewagę nad innymi, które hartują, ćwiczą, wzmacniają i uczą. To tu chodzi się w wiejskich ubraniach i przebiera tylko "idąc do miasta". To tu błoto przykleja się do wszystkiego i sprzątanie go to jak walka z wiatrakami. To tu człowiek nasłuchuje, w którym kacie słychać myszy. To tu rodzi się historia. I choć wakacje z trójką dzieci utaplanych w błocie plus czwórka dzieci dochodzących pozostawia wiele do spełnienia marzeń ( doczytanie jednej strony w książce do końca to jest wyzwanie; bo już zaczynasz zdanie,  a tu : mama kupa; za chwile: ciocia piciu; dochodzisz do końca zdania: mama on mnie szczypie! I już masz dość czytania) to i tak wspomnienia są ważniejsze. Bo trzeba "ocalić od zapomnienia" bornie*.

Komentarze Facebook