W swoim poście pt. "Jesienna plucha, czyli sposób na katar u malucha" pisałam, że najlepszy i najdoskonalszy sposób na katar to inhalacje z soli fizjologicznej chociażby. U niektórych z Was, które macie młodsze dzieci pojawiły się pytania: "No ok, ale jak inhalować 3-4 miesięczne niemowlę?!"
Otóż moje Drogie - INHALOWAĆ!!
Jeremi pierwszy katar przechodził w wieku 3 miesięcy i ... tak, ja też inhalowałam. Brałam małą kluskę na kolana i przykładałam małą, pediatryczną maseczkę do pyszczka dziecia. Powiem Wam więcej - podobało mu się to zdecydowanie bardziej niż teraz, kiedy ma skończony rok, bierze nogi za pas i po prostu ucieka, albo krzyczy wniebogłosy. Wtedy nie wyrywał się ani trochę, wręcz przeciwnie, siedział grzecznie i wyraźnie był rozbawiony mgiełką, która osadza mu się na pyszczku. Otwierał szeroko buziaka, zlizywał ową mgiełkę z warg, bawił się przepysznie.
Prędzej zadałabym pytanie - jak przytrzymać rocznego, zwiewającego i wijącego się dzieciaka? :P
Obiecałam sobie, że nie będę opisywała na blogu rzeczy, których nie przetestowałam osobiście, ale tu muszę zrobić wyjątek od reguły. Ponieważ dla mam, które nie wyobrażają sobie przytrzymywania malucha istnieją w sklepach internetowych, a i zapewne w aptekach stacjonarnych specjalne smoczki do inhalacji.