noc poza domem

tak, to była nocka u kolegi. Nocka córki, u kolegi o wdzięcznej ksywie Kris. Kolega jest o rok młodszy, jest synem mamy koleżanki ze szkolnych lat i kolega podobno zapałał miłością do ZU i wspólnie zaprosili się na nocną imprezkę. Ponieważ chłopcy z natury są nieśmiali, a spanie poza domem dla ZU to spełnienie marzeń(!), dlatego to ona poszła na pierwszy ogień spania, a my czekamy na rewizytę. Ogólnie noc i dzień przebiegły bez większych zakłóceń, strat w ludziach nie było( w zwierzętach też), mama Krisa nie dostała przedwczesnych skurczy ( bo kluje się brat Krisa), zuza chciała zostać na trzy dni( co jest pewnym standardem, do którego z ojcem przywykliśmy), a Kris był tak wymęczony tym dniem i nocą, że zasnął( autentycznie!!!) na schodach, gdy wychodziliśmy do domu. Przynajmniej kolejna matka przyznała, że rzeczywiście mamy dynamiczne dziecko i jest nam wdzięczna za: a)usypianie Krisa o 20 b) jednak zabranie ZU , a nie pozostawiania jej na trzy dni, gdyż ona nie ma siły;-)Padnięty KrisŻywa Zuza:-)

Komentarze Facebook