Kogel mogel z Baby Szafingu.

Z tym Baby Szafingiem to wcale nie jest taka prosta sprawa.Mam wrażenie, że im bardziej  popularny, tym mocniej przypomina wyścig.A w zasadzie pościg ;-)Pościg za wyłowieniem okazji.W godzinę po otwarciu były tam takie tłumy szperających mam, że do niektórych stoisk ciężko było się dostać.Normalnie trzeba było ustawić się w ogonku ;-)Jednak w myśl hasła: szperajcie, a będzie dane Wam wyszperać, rzeczywiście udało mi się.W zasadzie wyszarpałam;-) kilka fajnych ubranek dla Nacia.Trzeba po prostu nastawić się psychicznie, że nie będzie łatwo i tyle.Pierwsza w ręce wpadła mi ta żółciutka bluza. Nie mogłam jej ominąć. Mrugała do mnie okiem.Kolor booooski. Już ją widzę z zestawie z białymi spodniami, trampami i złocistą dziecięcą cerą w letnim sezonie;-)Póki co jednak ubrałam ją Naciowi do koszuli w turkusową kratę. Koszuli, którą prawdopodobnie będę uwielbiać już zawsze.Do tego szaro - beżowe spodnie, które kupiłam milion lat temu i założyłam Naciowi pierwszy raz. No nie wiem. Spodobały mi się na pierwszy rzut oka, a potem... Jakoś nie po mojemu takie bure u chłopca.W zestawieniu wyszły jednak chyba nieźle...

Komentarze Facebook