dowcip syna

Syn A. jest raczej poważny, a na pewno różny od córki. Jest zdystansowany, uparty dwa razy mocniej, ma przenikliwe spojrzenie i kokietującą  minę. Jego poczucie humoru jest dojrzałe i nie śmieje się z byle czego, tak samo jak nie pokazuje swoich umiejętności na zawołanie. Szanuje siebie.Ale wczoraj zaskoczył nas ironicznym podejściem do świata.Antek lat 2 i cztery miesiące.Wracam w  aucie do domu. Dzieci jak zwykle gadają jedne przez drugiego, Zu jak zwykle dyktuje, co to my dla niej mamy zrobić po powrocie do domu, zapominając dodać , co też ona zrobi dla nas ( ale to standard).Tata:Zaraz się zdenerwuję i zrobię tu tornado. Już mi ręka lata.Antek: (Śmiech). Mi też lata. ( Ruszając ręką).Antek uparł się, że chce lizaka. Oczywisćie nie chcieliśmy mu kupić. Był krzyk, lament. Wchodzimny do domu, syn się trochę uspokoił, ale lizak dalej jest na tapecie.Tata: Jak chcesz lizak to musisz mieć pieniądze. Masz pieniądze?Będąc w przedpokoju widziała, jak Antek szuka czegoś w mojej torebce. Wyjął portfel. Idzie do taty i mówi:Chodź po lizaka, mam pieniądze. (Trzymając w ręce mój portfel).Poczułam zagrożenie, bo to dopiero dwa lata, co on będzie mi kradł tej kasiory. Jego konsekwencja w dążeniu do celu jest jego znakiem rozpoznawczym.

Komentarze Facebook