Już
dawno temu, zdobyłam od sąsiadki mojej babci taką pufo-skrzynię.
Sąsiadka poprosiła mnie i moją ciocię byśmy wyniosły ją na śmietnik. Ja w
połowie drogi pomyślałam "Jaki śmietnik?". Upewniłam się czy
"przypadkiem" zmieści się w naszym bagażniku i postanowiłam ją zabrać.
Była idealna w czasie, kiedy w naszym mieszaniu brakowało krzeseł, a ja
potrzebowałam czegoś do mojej pracowni. Od samego początku był w mojej
głowie plan odnowienia jej i wreszcie po dwóch latach się udało :D
Znalazłam idealny wzór, moją pepitkę, a właściwie sama go sobie