Cytryna.

Do spodni, które dzisiaj Wam pokazuję robiłam dwa podejścia.Nie jestem przekonana do takiego cytrynowego żółtego...Kogel mogel, musztardę - uwielbiam. Ale jaskrawa cytryna?Jednak spodnie przykuwały uwagę. Właśnie kolorem...Do tego rurki i to jeszcze idealnie jak na moją szprotkę.Ale taaaaaaaki żółty? Nie lubię chyba. Do czego to założyć? A do tego te dwie plamy.Nieeeeee.Odpuściłam.Kiedy po tygodniu wróciłam do mojego ulubionego S.H. spodenki znów wpadły mi w rękę przy wertowaniu wieszaków z dziecięcą odzieżą.To chyba znak - pomyślałam.Plamy wyglądały na tłuste, więc pewnie się spiorą.Wzięłam je.Te spodnie to przemiłe zaskoczenie. Plamy za sprawą mojego genialnego odplamiacza, oczywiście się sprały. A gdy ubrałam spodnie Naciowi - moje uprzedzenia prysły jak mydlana bańka.Ciekawa jestem czy podzielicie moje odczucia ;-)PS.

Komentarze Facebook