*inspiracja graficzna Tak mili Panstwo, koniec dobrego! Odchudzam sie! Przyznam sie szczerze, ze od urodzenia Viniego probowalam sie zmobilizowac by zgubic pociazowe kg, czyli jakies 2 miesiace. Ale mialam urodziny, imieniny, za wczesnie po porodzie, obie mamy byly i piekly pyszne ciasta, powodow do odkladania tego zawsze bylo sporo. Od jutra sie biore za siebie, mowilam sobie od stycznia. W koncu zebralam w sobie cala motywacje i zaczelam cwiczyc. Moze Was zdziwic ale do zeszlego miesiaca nie wiedzialam kim jest Ewa Chodakowska. Tak, zyje w swiecie bez telewizora, za granica, i nie zagladam na portale plotkarskie. Dzis Antek mowi juz na nia ciocia. Cwicze od kilku tygodni. Moze nawet dluzej, ale nie oszukujmy sie, poczatki nie sa latwe i nawet nie wiem czy je moge zaliczyc. Troche oszukiwalam i zguba sa dla mnie slodkosci... W sumie to caly czas jestem na poczatku ale teraz jestem ze soba szczera. Oto co postanowilam zmienic oprocz cwiczen z Ewka. Zmiana diety. Bach. Nie jem niczego przetworzonego, zadnych proszkow, gotowych sosow, obiadow i czegolwiek co w skladzie ma E... Z mlekiem tez uwazam i staram sie tylko w kawie miec, a owsianke robic na wodzie. Do musli dodaje jogurt. Jem duzo zieleniny i nasion w postaci salatek, unikam pieczywa (choc niestety nie potrafie sie z nim pozegnac) i ziemniakow.