chorobowe Walentynki

Duśka chora, Pani Matka chora...zaczęło się, kiedyś musiało [ah uroki żłobka]. To pierwsza choroba Dobrawy i od razu dwa antybiotyki. Wczoraj była po prostu masakra, ropa z oczek lał się strumieniami, skoki temperatury od 36,0 do 38,5 w przeciągu godziny. Dziś dziecko czuje się lepiej, ciekawe, czy to działanie leków, czy Duśka jak Pani Matka choruje po prostu intensywnie, ale krótko [1-2 dni].  Dzieć lepiej, ale Pani Matka gorzej, tym bardziej, że dla ciężarnych to właściwie żadnych leków nie przewidziano. Zapodałam sobie paracetamol z dobrawkowych zapasów, coś na gardło by się jeszcze przydało. Dziecko szaleje po całym mieszkaniu, korzystając z tego, że nie mam siły ruszyć się z kanapy. Dobrze, że koty przychodzą pocieszyć i mnie, i chorego malucha.

Komentarze Facebook