Burak jej kupi.

Wybrała się Matka z pierworodnym swym synem swym do galerii handlowej.Autobusem dla frajdy. Przez miasto całe.Na luzie zupełnym.Popołudnie ospałe strasznie, więc kubek kawy dla Matki.Przejażdżka terenówką za dwa zyle dla Syna.Potem sklep z zabawkami.Człapała tak Matka z dzieciem swym między regałami, entuzjastycznie podziwiając kolejny obiekt chłopięcego zachwytu.Przy stoliku z lego, przycupnęła Matka i czeka, aż spryciarz swą wieżę zbuduje.Siedzi tak Matka w kucki i łypie okiem po otoczeniu.Przy regale z odzieżą ON i ona.ON typ wysokiego spaślaka.ona drobna i skromnie ubrana. Bardzo skromnie.Debatują nad dresami.A może negocjują bardziej.W zasadzie to ona negocjuje, a ON burczy z pozycji siły.- Te nie.- Dlaczego? Śliczne są przecież.- Nie - powiedziałem.ona w milczeniu przesuwa kolejne wieszaki.ON nad nią. Sapie. Przewraca oczami.- A te?- Nie. I w ogóle to chodźmy stąd.- No ale poczekaj. To może pójdźmy jeszcze do... - odpowiada ona cały czas  nad wyraz uprzejmie i  cierpliwie.- Boże! Powiedziałem, że te w Coccodrillo były najlepsze. - ON wyraźnie czerwony na twarzy.- No proszę Cię... - ugłaskuje olbrzyma po ramieniu ona i staje się jeszcze mniejsza, niż w rzeczywistości.Calineczka prawdziwa.- Dobra!!!  Dobra!  Ale idziemy tam i wybierasz je w dwie minuty. Tylko wtedy CI je kupię. Inaczej wracamy do domu!"Ci je kupię?!"."Ci je kupię?!- do cholery!

Komentarze Facebook