Druga ciąża była dla mnie zaskoczeniem, bo przecież długo jej jeszcze miało nie być. Tak jak pierwsza była zaplanowana i przedyskutowana od początku, tak teraz wszystko działo się spontanicznie. Artur szybko rośnie, coraz łatwiej jest się nim zajmować, już sam do łazienki pójdzie, zje i trochę się pobawi. A ja miałam w końcu zająć się sobą, wrócić do formy, trochę się ogarnąć i znowu poczuć się kobietą. Tyle planów i zamiarów. Głupia byłam. Musiałam się przyzwyczaić do tego, że znowu małe serduszko bije pod moim. Dać sobie trochę czasu, żeby poczuć to szczęście jakie deje małe dziecko. Przecież to dzięki tej małej istotce zaczęłam pisać bloga i rozwijać swoje pasje. Stałam się bardziej kreatywna i otwarta na ludzi. Jaka ja byłam głupia, że się tak bałam nowego i nieznanego.Teraz, gdy zostało już tylko 2 tygodnie, nie mogę się doczekać porodu. Kiedy zobaczę tą małą dziewczynkę, pocałuję jej małe rączki i stópki. Kiedy usłyszę jej pierwszy płacz i przytulę ją do siebie. Nie mogę się doczekać reakcji Artura na swoją siostrę i miłości jaką ją obdarzy. Bo przecież daję mu najlepsze poczucie bezpieczeństwa, w razie gdyby mnie zabrakło - rodzeństwo. Kogoś do kogo zawsze będzie mógł przyjść porozmawiać, pośmiać się, a może nawet razem popłakać. Kogoś kto go będzie kochał.