6 miesięcy!
Tak!
Franio skończył DZIŚ pół roczku!
No dobra...a teraz przyznać się kto mi skradł ten czas. Bo czuje się jakbym to wczoraj dopiero co jechała na porodówkę po poniemieckiej kostce brukowej próbując powstrzymać krzyk przy każdym następnym skurczu.
Jakbym to wczoraj śmiała się z moim G na trakcie porodowym że moja noga jest jak galerata ( efekt uboczny zzo)
Jakbym to wczoraj prała i prasowała ubranka na wyjście ze szppitala- dziś piorę i prasuje ale te w rozmiarze 74 i wzwyż.
Za szybko...przecież dopiero co wydał swój pierwszy krzyk. Dopiero co otworzył po raz pierwszy swoje piękne oczęta. Dopiero co go tuliłam tak drobnego i bezbronnego.
A dziś?
A dziś Franio to niezły urwis jest ;)
6 miesięczny Franio jaki jestem:
- Ano rezolutny przede wszystkim jestem ;) Gdy tylko mama kładzie mnie obok siebie na łozku ja JUŻ wiem że dostane cycusia i już nawet nie czekam aż mi go da, sam walcze z jej bluzką bo oto nadchodzi moment MOJEGO mleczka! A gdy tylko widzę że mama idzie ze słoiczkiem i łyżeczką to JUŻ wiem że czeka mnie obiadek , więc z ogromną radością otwieram buźkę kosztując nowych przysmaków. A gdy tylko widzę że tata wnosi wanienkę z wodą do pokoju to JUŻ wiem że to pora kąpieli i będzie zabawa w chlapanie :)