Umarły był, a wrócił do żywych.

Przyjaźń między kobieta a mężczyzną nie istnieje.Bzdura!Miałam w swoim życiu niewiele przyjaciółek.W zasadzie dwie.Choć kobiety uwielbiam.Oglądać.Słuchać.Często odwracam się za pięknymi kobietami na ulicy.Uwielbiam podpatrywać.Ale...Powiem szczerze, że raczej słaby to gatunek na przyjaźń.Taką prawdziwą. Bez zazdrości. Zawiści. Hormonalnych fochów i emocjonalnych niuansów.A faceci...No właśnie.Miałam w swoim życiu dwie przyjaciółki i dwóch przyjaciół - jakkolwiek dziwnie i niepoprawnie to brzmi;-)Moi przyjaciele - obydwaj geje.Cudowni.Wrażliwi.Wspierający.Uwielbiałam ich towarzystwo.Trochę kobiece, ale jednak zupełnie inne.Miłe.Szczere.Bez żadnych podtekstów.Jeden z nich miał na imię Adaś.Poznałam go w jednym z dużych salonów fryzjerskich, w którym - uwaga - pracowałam zaraz po studiach polonistycznych.Tak, tak. Choć na studiach wydawało mi się, że "Pana Boga za nogi złapałam", pracy w zwodzie nie było.Ale nie ważne.Ważne jest to, że miałam wówczas dwadzieścia cztery lata, jędrny biust i poznałam uroczego chłopaka o miodowych, wielkich oczach, który omawiał właśnie z menadżerem salonu zorganizowanie tam wystawy swoich grafik.Grafiki przedstawiały maszyny. Czujące. A do każdej maszyny dołączona była literacka, strasznie abstrakcyjna opowieść.Dla mnie - wyposzczonej artystycznie humanistki wśród fryzjerów...

Komentarze Facebook