No i wydłubałam...
Myślałam, kombinowałam, szukałam, szperałam, nocy kilku nie przespałam i w końcu jest to, co sobie wymyśliłam...
A było tak... Od dawna zakochana jestem w szarej dzianinie dresowej... Nie, żebym co dzień w dresie biegała, ale po prostu lubię dobrej jakości dresówę do użytku codziennego.
Do tego miała być najwyższej jakości bawełna i dobry pomysł. A kto ma zawsze dobry pomysł? On.
Wymyślił nuty. Spodziewałam się, bo oboje bez muzyki życia sobie raczej nie wyobrażamy.
Zaczęłam szukać odpowiedniej bawełny, przy okazji znalazłam też inne.
Dresówę nabyłam bezpośrednio od producenta. Certyfikowana, przyjazna dla dziecka. Boska!
I tak powstał pierwszy komplet. Nam się podoba. A Wam?