Tyle było stresu, tyle zamartwiania a moje dziecko poradziło sobie świetnie. Zaraz po wejściu do żłobka, pani pokazała nam szafkę, Maja sama pochowała do niej swoje rzeczy i jaka dumna była, że teraz ona też ma swoją jak Kuba w przedszkolu. Po czym pokazałam jej drzwi i powiedziałam, że tam są dzieci i zabawki a ona popędziła od razu nawet się nie oglądając. Przez chwilę przyglądała się wszystkim i wszystkiemu a kiedy powiedziałam jej, że może brać zabawki (do tej pory uczyliśmy ją, żeby nie ruszała nie swoich np na placu zabaw) chwyciła wózek z lalą i przez półtorej godziny "spacerowała" tylko co jakiś czas upewniają się czy ja na pewno gdzieś tam siedzę. Nauczona dzięki Kubie, dzielnie broniła "swojego" wózka nie dając sobie zabrać go przez inne dzieci. Co jak co, ale walczyć o swoje to ona umie ;)
W sumie spędziłyśmy tam dwie godziny, po czym Maja zrobiła się śpiąca i wspólnie z paniami stwierdziłyśmy, że jak na pierwszy raz wystarczy. Maja sama schowała swoje buciki do szafki i stwierdziła, że wróci jutro.