Wstydliwe myśli matki.

Podkład muzyczny do poniższej opowieści;-)Bo z tym macierzyństwem jest tak, że czasem rozpływasz się z zachwytu, a miłość do potomka kipi w każdej komórce twego ciała, a czasem...Masz ochotę spakować małego ssaka w zgrabną przesyłeczkę zaadresowaną do Australii.Oczywiście resztki rozsądku budzą w tobie ostatnie pokłady instynktu macierzyńskiego, co nie pozwoli Ci zapomnieć o wyposażeniu pakunku w nalepkę OSTROŻNIE SZKŁO!A nawet dwie takie byś nalepiła, byle tylko ktoś zabrał od ciebie TO DZIECKO.W łagodniejszej wersji masz ochotę wyskoczyć przez okno i wiać jak najdalej.O ile oczywiście przeżyjesz ów lot...Czasami przez twoją głowę przebiegają TAKIE MYŚLI, że aż wstyd się komukolwiek przyznać.I tak oto czasami czujesz się jak BOHATER SWOJEGO DOMU, a czasami zadręczona wyrzutem sumienia w wersji "WYRZUT ZABÓJCA" masz ochotę wychłostać się i biegać po rozżarzonych węglach, ewentualnie poćwiartować się i posypywać solą.W ramach zadośćuczynienia.Nieee?PIEPRZYSZ!Nigdy w to nie uwierzę.Gdy się urodził Frycuś z dnia na dzień zalała mię fala szczęścia.Hormony.Potem nadeszła proza życia i największy wróg matczynej miłości - NIEWYSPANIE.Takie niewyspanie jak to, które czułaś na sali wykładowej o 8:05, po dwóch godzinach snu, bo impreza skończyła się o piątej...Takie niewyspanie, że aż ci się język plącze, a oko zezuje, byś w końcu je zamknęła.No.Wiesz o co mi chodzi?Różnica jest taka, że wtedy mogłaś położyć głowę na łokciu i przekimać wykład, a teraz nie ma mowy, bo:ON JEST GŁODNY,

Komentarze Facebook