Totoro

To byl spacer typu MEGA. Jakies 9 km i przekroj wszystkiego: rzeka, las, pola ze stogami siana, pola golfowe. Krowy, konie, psy. Rowerzysci, biegacze, spacerowicze i my. I nasz maly Totoro z wielkim rabarbaro podobnym lisciem za parasolke. Byl tez przekroj pogodowy. Wyszlismy ubrani "na cebulke" niczym na poczatek jesieni. Pozniej spotkal nas wiosenny deszcz, po ktorym zrobil sie prawdzily upal. Pieknie bylo. Pieknie tez bylo patrzec na szczescie Antolka. Szalal, biegal, las poznawal, szyszki zbieral (a teraz sie z nimi kapie), jezyny zrywal i szedl rowno z nami praaawie do konca. Padl na koncowce doslownie i chwile "na barana" siedzial. Byly tez wyscigi, wspinanie na drzewa i zdjecie grupowe (bo czym by byla wycieczka bez grupowego zdjecia...?). Choc nogi mi juz odmowily posluszenstwa i rozlozylam sie szczesliwie na kanapie, to powiadam Wam- pieknie bylo.

Komentarze Facebook