Pyszna młoda koźlęcina wolno pieczona

Odkąd zamieszkaliśmy na wsi, zyskaliśmy dostęp do jajek prosto od kury, mleka prosto od krowy i serów prosto od kozy. A dziś na obiad zaserwowałam absolutną nowość w naszym menu, mianowicie koźlęcinę. Trochę się obawiałam jej smaku, ale zupełnie bezpodstawnie. Była pyszna, soczysta i mięciutka. Nie miała żadnego swoistego smaku, który zostałby zwąchany i wzgardzony przez nieletnich. Przypominała trochę udziec z indyka (może dlatego, że też piekę go w niskiej temperaturze?), zatem 4/5 rodziny zjadło z przyjemnością, a 1/5 wyrzekała okrutnie.

Chuda

Komentarze Facebook