Chciałabym zapłakać...

Są takie chwile, kiedy chciałabym uciec na sam wierzchołek kuli ziemskiej.Na koniec świata chciałabym się udać.Tam gdzie nie ma nikogo.Żeby nikt nie słyszał.Usiadłabym wtedy na zielonej trawie.Zapatrzyła się w dal.W nic.Na policzek spadłaby pierwsza łza...Potem druga.I kolejna.Po chwili zaczęłabym szlochać.A w końcu płakać w głos.W końcu.Chciałabym tak móc opłakać ich wszystkich.Wszystkich tych, którzy poprzez moje zmysły, poprzez wzrok... słuch... wchodzą do mojej głowy.Nigdy nie pozostają mi obojętni.Chciałabym zapłakać nad samotną sąsiadką, co zeszła wczoraj do nas prosić o pomoc, gdy zasłabła. Przerażona. Z niebieskimi oczami.Chciałabym zapłakać nad tymi rodzicami, którym zmarło dziecko.

Komentarze Facebook