Afera, czyli będzie się działo!

W sierpniu byliśmy ze sporą grupą znajomych w górach.Jadaliśmy przy długim, wspólnym stole.Pomijając moją skromną osobę, były wśród nas także dwie inne blogerki.Dopiero w trakcie rozmowy wynikło, że i ja jestem autorką bloga.Córka jednej z koleżanek (blogerki kulinarnej), nawiasem mówiąc - przesympatyczna nastolatka  - z zaciekawieniem zapytała, jakiego mam bloga.Odpowiedziałam, że parentingowego.- Ojejjjjjjjj. - odparła z rozczuleniem, zabarwionym współczuciem.Najczęściej piszę o Tym, co obserwuję.Obserwuję, myślę, czuję ...Staram się czasem mniej, czasem bardziej wprawnie przekazać Wam swoje spostrzeżenia.To trochę tak jak ze zdjęciami.Robisz zdjęcie, bo chcesz uwiecznić chwilę i podzielić się nią z innymi.Nie piszę dla lajków i statystyk.Choć nie ukrywam, że chętnie w nie zaglądam, aby przekonać się czy dany tekst bardziej, czy mniej się Wam spodobał.Nie jestem bardzo aktywna na fejsbuku, bo nie mam na to czasu.Nigdzie się nie reklamuję.Nie pozyskuję sponsorów konkursów.Po prostu piszę.Bo lubię.Cieszą mnie komentarze, bo zwyczajnie dobrze wiedzieć, że jesteście tam po drugiej stronie i moje słowa nie odbijają się echem, tylko trafiają w konkretne ucho.Sama czytam kilka swoich ulubionych blogów.W zasadzie są o podobnym charakterze. Bardziej literackie, niż pieluszkowo - zupkowe.Ostatnio fejsbuk coraz częściej podsuwa kolejne tytuły.

Komentarze Facebook