Ile „eko” jest w eko-jedzeniu – ekologiczne sklepy: prawda czy oszustwo?

Prasa, lekarze, koleżanki – niemal wszyscy zachęcają do bycia eko, przynajmniej jeśli chodzi o jedzenie, zwłaszcza dla dzieci. Zresztą większość mam chce by ich pociechy, zwłaszcza te najmłodsze, jadły zdrowo i ze sprawdzonych źródeł. Dlatego sporo osób sięga po żywność ze sklepów ekologicznych, gdzie niejednokrotnie cena jest trzy razy wyższa niż ta zwykłym sklepie.

Ale czy żywność z eko-sklepu jest lepsza? Czy faktycznie jest zdrowa i ekologiczna?

Uważać trzeba na „mydlenie oczu”. Tak naprawdę jedzenie może być nazywane ekologicznym jedynie wtedy, gdy przy jego produkcji nie używano chemii rolnej (sztuczne nawozy, środki ochrony roślin, hormony, antybiotyki, barwniki i polepszacze smaku). Mogą z kolei pojawiać się konserwanty. Azotany i azotyny dodaje się do przetwarzanego na wędliny mięsa, aby zabić bakterie. Innego sposobu jeszcze nie wymyślono.

Każdy produkt ekologiczny musi mieć certyfikat (np. unijny „zielony liść”). Jeśli nie widać nigdzie certyfikatu, zawsze możemy poprosić o jego okazanie.

Trzeba także uważać na nazwy: to co regionalne czy tradycyjne, wcale nie musi być ekologiczne. Hasło „zdrowa żywność” tak naprawdę nie oznacza nic – wcale nie musi być ekologiczna.

Niestety, z własnego podwórka znam historię sklepu ekologicznego, który w większości zaopatrywał się... w pobliskim hipermarkecie, jedynie co jakiś czas dokonywali zakupu z ekologicznych gospodarstw lub hurtowni – by mieć „podkładkę” na wypadek kontroli.

Jak to jest, że żywność organiczna w hurcie jest tania, a niektóre produkty, choćby mleko, mają cenę identyczną jak zwykłe, a w sklepie ekologicznym płacimy za to „majątek”??? Sklepy robią spory biznes na ekomodzie. Zwłaszcza, że póki co jest ich niewiele. Poza tym sporo żywności sprowadzanej jest z zagranicy, więc jej cena rośnie.

Polska produkcja eko-jedzenia jest jeszcze w powijakach, a to powoduje, że jest często o wiele droższa, niż zagraniczna, ale przede wszystkim jest jej za mało. Najlepiej byłoby kupować produkty wprost z gospodarstw ekologicznych, ale to nie jest proste.

Są też tradycyjne stragany, gdzie sprzedają często sami rolnicy, ale nie ma żadnej pewności, czy produkty są bez chemii.

Jaki wniosek Wam się nasuwa? Kupować w ekosklepach? Pytać za każdym razem o certyfikaty? Warto płacić krocie?

Jak myślicie?

Autorka: Aneta, mama Oliwki i Jasia

Komentarze Facebook

Aby dodać treść zaloguj się lub wyślij na adres redakcji)

Chcesz poinformować o konkursie, akcji lub ciekawym wydarzeniu, które organizujesz? Wyślij link do konkursu wraz z opisem na adres redakcji redakcja(@)blogimam.pl :)

Patronat BlogiMam