5 przykazań przyszłej MAMY

Zostajesz mamą, jesteś pełna obaw- czy poradzisz sobie, będziesz dobrą matką?
 

Po pierwsze. Zaufaj intuicji i zawsze pamiętaj, by zachować spokój w każdej sytuacji.
Nie ma wzoru idealnej matki. Każda matka stara się jak najlepiej dla swojego dziecka (pomijając te smutne przypadki z patologicznych rodzin). Nie ważne, czy karmisz piersią, czy mlekiem modyfikowanym, czy kaszkami- karmisz, ponieważ nie chcesz, by Twoje dziecko było głodne.  A to, jaką matką byłaś, powie Ci tylko Twoje dziecko, gdy dorośnie. 


Po drugie. Broń się!
Urodziłaś przez cesarskie cięcie a nie siłami natury i ktoś Ci mówi, że nie jesteś prawdziwą matką, bo cesarka to nie poród?
Broń się!
Nosiłaś dziecko pod sercem i kochasz je z całych sił, nie pozwól, by ktoś Ci wmówił, że jesteś gorsza.
Jesteś matką swojego dziecka! Dziecka, które urodziłaś i nie ważne czy to siłami natury, czy przez cięcie. Nie liczy się to, w  jaki sposób to zrobiłaś, liczy się, że dziecko i Ty macie się dobrze.

Po trzecie. Nic nie musisz.
Wracasz do domu ze szpitala, być może jeszcze obolała, nie zdążyłaś się jeszcze dostosować do nowej rzeczywistości, w jakiej się znaleźliście. Starasz się ogarnąć wszystko – dziecko, dom, poświęcając siebie. 
Przecież musi być posprzątane, wyprane, wyprasowane, obiad musi być dwudaniowy a i dobrze by było, gdybyś upiekła ciasto, czy muffinki…
 Nic nie musisz, jedyne co, to musisz wypoczywać, cieszyć się macierzyństwem, a nie ostatkiem sił szorować podłogę, bo co teściowa powie. 
To, że coś musisz, to najczęściej jest wyimaginowany obraz w Twojej głowie. 
To, że ugotujesz obiad raz na dwa dni, albo zamiast prasować, to pójdziesz na spacer i korzystając ze snu maluszka poczytasz książkę to nic takiego. Urodziłaś dziecko, Twój świat stanął do góry nogami. Jeśli potrzebujesz więcej czasu na odnalezienie się w nowej sytuacji, to poproś o pomoc- mamę, męża, czy babcię. To nie wstyd. Masz prawo być zmęczona i naprawdę nic się nie stanie, jak na obiad zamówisz pizzę, czy nie umyjesz podłóg w całym domu. Pamiętaj, ze szczęśliwa mama, to szczęśliwe dziecko. A szczęśliwa mama jest wtedy, kiedy jest wypoczęta. Poza tym poradzę Ci coś- celebruj każdą chwilę z maluszkiem, bo nie zdążysz się zorientować, kiedy z dnia na dzień zacznie raczkować, chodzić, biegać, a potem pójdzie w świat, a ty zatęsknisz za małymi stópkami,  i tym radosnym, głośnym śmiechem.

Po czwarte. Proś o pomoc.

Masz męża, partnera? Zaangażuj go. Jeśli trafiłaś na egzemplarz „chętnie pomogę” to zapewne nie będzie problemu z zaangażowaniem go w prace domowe. Przecież korona mu z głowy nie spadnie, jak za Ciebie przygotuje obiad, zrobi zakupy, czy umyje podłogi.  
Jeśli to zaangażowany tatuś, to niech się wykazuje- popilnuje malucha, nakarmi, uda się na spacer. Każda jego pomoc jest ważna, Ty masz chwilę dla siebie, a on ma chwilę z dzieckiem- nawiązuje z Nim kontakt, dzięki ich częstym kontaktom tworzy się więź.
Natomiast, jeśli trafiłaś na egzemplarz „ja pracuję, ty ogarniasz resztę” to wyjaśnij cierpliwie, że sam fakt, że pracuje nie zwalnia go z roli ojca. A to, że Ty zostajesz w domu, to nie znaczy, ze leżysz i pachniesz. Skoro on wraca z pracy i potrzebuje chwili dla siebie, to Ty ogarniając resztę też tej chwili potrzebujesz.

Po piąte. Dbaj o związek!
Po porodzie, każdy związek przechodzi próbę. To właśnie wtedy najczęściej kobieta się przekonuje, czy mężczyzna wcześniej uważany za idealną partię na męża/partnera, jest faktycznie idealny. 
Czy jego rola kończy się w momencie spłodzenia dziecka, czy jednak jest prawdziwym życiowym partnerem, który zawsze chce pomóc i wesprzeć.
Większość kobiet ma pewne obawy- co z bliskością, intymnością? Nie ma co ukrywać, gdy wracasz do pełni sił i nadchodzi ta wytęskniona chwila miłosnego uniesienia, to (są dwie opcje) :
- albo nie macie po prostu sił i chęci- niedobór snu robi swoje,
- albo w najlepszym momencie włącza się ALARM- głośny płacz dziecka sprawia, że cudowna chwila traci swój urok, a gdy płacz malucha zostaje opanowany, to już nie ma ochoty na nic- czar prysł.
 Pocieszenie jest takie, że z czasem to się zmieni. Z czasem - o ile maluch zacznie mieć dłuższe drzemki, a z tym różnie bywa.
Mimo wszystko pamiętaj, że miłość trzeba pielęgnować. Nawet najdrobniejsze, czułe  gesty w tym pomogą.
 

Podsumowując, czy bycie rodzicem, bycie mamą jest takie straszne? Oczywiście, że nie!
Gdy pojawia się dziecko- owoc miłości, wyczekane, noszone pod sercem, to faktycznie wszystko się zmienia- na lepsze.
 Dziecko to taki promyczek, nadzieja.
 

Kiedy nie masz sił i spojrzysz na tą malutką kruszynkę, to od razu czujesz przypływ energii, wiesz, że musisz dać radę, bo przecież ta malutka istotka, bezbronna nikogo innego nie ma i może liczyć tylko na Ciebie.  
 

Gdy życie daje Ci w kość i masz chęć się poddać, to nie możesz. 
Nie możesz, bo masz dla kogo żyć i dla kogo walczyć o lepsze jutro. 
Dziecko dodaje sił by żyć.
Nikt nie mówił, że po urodzeniu dziecka będzie łatwo, wychować dziecko to trudne zadanie, ale za to jakie wdzięczne.

 

Milena, blog Cytryniaki.

Komentarze Facebook

Aby dodać treść zaloguj się lub wyślij na adres redakcji)

Chcesz poinformować o konkursie, akcji lub ciekawym wydarzeniu, które organizujesz? Wyślij link do konkursu wraz z opisem na adres redakcji redakcja(@)blogimam.pl :)

Patronat BlogiMam